Ostatnio modny jest minimalizm w
różnych strefach życia. Nie dziwi mnie to w ogóle, bo problemem
równie wielkim, jak niegdyś był brak, tak dziś jest
nadmiar. O tym, że "więcej nie znaczy lepiej" przekonał
się każdy, kobieta i mężczyzna, kto staje przed szafą pełną
ubrań i mówi "Nie mam co założyć".
Jednak we wszystkim należy zachować
umiar, w minimalizmie też :)
Eksperymenty
Zauważyłam taką prawidłowość, że
wiek nastoletni i wczesna młodość to czas odzieżowych
eksperymentów, mniejszych lub większych. I dobrze, moim zdaniem
warto wszystko choć raz założyć na grzbiet, nawet po to, by
przekonać się, że wyglądam w tym jak "ić stąd i nie
wracaj". Gdy minie pierwsza młodość, też warto czasem
przymierzyć coś daleko spoza swojej szafy - z biegiem czasu
zmieniają się potrzeby, przyzwyczajenia i obowiązki.
Tak czy siak, im więcej mamy lat i
eksperymentów z wyglądem za sobą, tym lepiej wiemy, co lubimy, co
nam służy, co pasuje do naszego trybu życia, a co nie.
Lepiej wiemy także, jakie kolory
uwielbiamy, jakie tylko lubimy, a jakie najbardziej podobają się
nam na ścianie, zamiast w szafie.
Studium mojego przypadku
Na własnym przykładzie przekonałam
się niedawno, że ograniczenia nałożone na siebie dobrowolnie tak
naprawdę uwalniają nas spod ogromnego ciężaru. Styliści często
polecają, by wybrać kolory bazowe do swej garderoby. Klientki
obawiają się, że jak ograniczą kolory, to w ich szafach będzie
nudno. A ja poszłam po rozum do głowy, a potem szczerze ze sobą
porozmawiałam. Polecam każdemu zadać sobie następujące pytania:
1. Jaki tryb życia prowadzę?
2. Jakie kolory najbardziej lubię?
3. W jakich ubraniach wyglądam i
czuję się najlepiej?
ad. 1) Okazje
Pracuję w domu i nie chcę cały dzień
chodzić w dresach, w których wstyd wpuścić listonosza. Lubię
nosić ładne ubrania.
Zatem najwięcej w szafie powinnam mieć
ubrań o właściwych proporcjach piękna w stosunku do wygody.
Dzianinowe sukienki sprawdzą się idealnie - na lato cienkie, a na
zimę, kiedy ciągnie od lochów, grube, wełniane i najlepiej za
kolano (bo w krótszych muszę nakrywać nogi kocem). Grube sukienki
nie były mi w ogóle potrzebne, gdy mieszkałam w bloku, bo tam było
zawsze gorąco, czy to wiosna, lato, zima czy jesienny orkan.
Mogą być także dzianinowe bluzki
oraz spódnice z tkanin, o nieskomplikowanych fasonach (żeby łatwo
było je prasować; odpadają wszelkie kontrafałdy, szczególnie z
tyłu).
W domu raczej z gorąca nie cierpię,
więc przydałoby się coś, co zarzucę na sukienkę. Sweterki
nadają się idealnie, lubię też chusty i szale.
Nie przepadam za spodniami, ale gdybym
lubiła, to umieściłabym w tej kategorii. Żadnych dżinsów.
Wychodząc do miasta po zakupy wczesną
jesienią lub późną wiosną najchętniej zarzuciłabym jakąś
cienką kurteczkę wiosenną albo sweterek.
Nie obowiązuje mnie dress code, więc:
- nie potrzebuję ani jednej białej
bluzki
- wystarczy mi jedna marynarka, w
której obskoczę wszystkie wesela, imieniny i ważne wizyty
- mogę nosić "do pracy"
kolory, jakie lubię, czerwień, róż, żółć - wszystko to, czego
nie nosiłabym pracując np. w ministerstwie.
Ponadto mam ogródek i lubię w nim
pracować, zatem potrzebuję długich i krótkich spodni do ogródka,
do tego paru bluzek, których nie żal upaprać w błocie, oraz jedną
bluzę na jesień i wiosnę.
Coś trzeba także mieć na okazje typu
wesele/wystawa/koncert/teatr, stąd na liście jedna elegancka suknia
i pasująca marynarka.
Zatem w szafie powinnam mieć w
ilościach ogromnych:
- wygodne sukienki dzianinowe
zakrywające kolano
- dzianinowe bluzki z długim i krótkim
rękawem
- spódnice odpowiednio luźne w talii,
gładkie z tyłu, łatwe do prasowania
- całą szufladę wygodnych rajstop na
każdą porę roku
- pasujące do nich sweterki
- dopasowane do powyższych chusty i
szale
Ewentualnie mogę mieć, ale nie muszę:
- kolorowe spodnie, jakie miała na
sobie pani, którą minęłam wczoraj na spacerze;
- spódnico-spodnie do jazdy na rowerze
- mam nawet wykrój, na który muszę nanieść tylko kilka poprawek
:)
Do ogródka potrzebuję:
- jedne spodnie/legginsy krótkie
- jedne długie
- parę znoszonych bluzek
- jedną bluzę, może być pożyczana
od męża
Potrzebuję także po jednej sztuce:
- sukienkę na elegantsze wyjścia
- marynarkę pasującą do powyższej
sukienki oraz do "codziennych" spódnic i bluzek - dzięki
temu stworzę stylizację "na miasto".
ad. 2) Kolory
Mój najbardziej ukochany kolor to
czerwony. Wszystko, co czerwone, jest piękne.
Na drugim miejscu są wszystkie
pozostałe w odcieniach intensywnych: granat, szarość, czerń,
brąz, zieleń, błękit, prawie wszystko.
Źle wyglądam w kolorach pastelowych,
a szczególnie w beżu. Jeśli żółć, to musztardowa, nie
cytrynowa. Jeśli brąz, to ciemny. Jeśli zieleń, to nie miętowa,
ale szmaragdowa, etc.
Tak dla kontrastu, we wnętrzach kolory
pastelowe uwielbiam. W kuchni mam miętowe ściany w odcieniu,
którego bym na siebie nie założyła. Za to mojej ukochanej
czerwieni nigdy bym nie dała na ścianę.
Na bazę odzieżową wybrałam sobie
kolor czerwony i granatowy. Uwielbiam tez zestaw i nie wiem,
czy przed końcem życia mi się znudzi. Pewnie nie.
Nie oznacza to, że kupuję rzeczy
wyłącznie czerwone i granatowe; to, co kupuję, musi pasować do
czerwieni i granatu.
Z tego powstanie sukienka dzianinowa. Będę ją nosić "do pracy" oraz "do ludzi". Będzie pasowała do granatowych rzeczy. |
ad. 3) Sylwetka i preferencje
Znam dobrze swoją sylwetkę i wiem, że
wyglądam najlepiej w rzeczach wciętych w talii.
Wolę sukienki i spódnice od spodni.
Lubię koszule, chodzę w nich po domu.
Ubrana w koszulę czuję się mądrzejsza, dojrzalsza i bardziej
skuteczna - nie wiem, dlaczego, magia kołnierzyka czy co?
Lubię powłóczyste szale i chusty.
Lubię marynarki, ale nie ma w moim
życiu wiele okazji, by je nosić, dlatego wystarczy mi jedna. No,
może dwie :)
Wolę płaszcze od kurtek, z wyjątkiem
późnej wiosny i wczesnej jesieni.
Tak wyglądała moja suknia "balowa". Dlaczego wyglądała, a już nie wygląda? To temat na osobną historię, którą spisze niebawem :) |
Jakim jesteś przypadkiem?
Opowiedziałam o
swoim wyborze koleżance, niebieskookiej blondynce. Powiedziała, że
to ją zainspirowało, dla siebie wybrała kolory bazowe
niebieski+szary+plamy czerwieni :)
Być może Ty
kochasz zestaw biały+szary+czarny, a może żółty+czerwony+zielony?
Być może podzielasz mą miłość do granatu z czerwienią.
Może jesteś
prezeską banku albo specjalistką od HR-u, potrzebujesz marynarkę
na każdy dzień tygodnia. Ja potrzebuję jedną, choć bez marynarki
też bym się jakoś obyła.
Być może jesteś
z zawodu ogrodniczką i w Twojej szafie ciuchy do ogródka stanowią
80% garderoby, a u mnie 5%.
Ilu ludzi, tyle
przepisów na garderobę idealną.
Dodatki
To stwierdzenie
może wydać Ci się kontrowersyjne, ale potrzebujesz dwie torebki.
Jedną zimową,
drugą letnią, trzecią wizytową :)
Torebka wizytowa
może być jednocześnie Twoją torebką letnią albo zimową.
Dlatego potrzebujesz dwie, nie trzy.
Jeśli więc nie
jesteś Anną Marią Jopek, która kolekcjonuje torebki tak, jak
niektórzy znaczki, to wystarczy Ci zimowa i letnia.
Jeśli jeździsz
na wakacje w góry, to jeszcze plecak.
Jeśli wolisz
morze, no to torba plażowa.
Jeśli lubisz mieć
więcej, to znakomicie! Zrób na nie miejsce w szafie i pamiętaj, że
masz ich tyle, bo chcesz, nie musisz.
U mnie w
garderobie torebek prawie nie ma. Wolę plecaki - czarny skórzany na
zimę, czerwono - granatowy worek na lato. Torebkę (granatową)
wyciągam, jak idę na wesele.
Do każdej kurtki i
płaszcza przyda się apaszka lub szalik, do zimowych jeszcze czapkę
i rękawiczki.
Tyle obowiązków,
reszta to przyjemność.
O butach napiszę
innym razem.
Jeśli z własnej
woli ograniczasz kolory w szafie, ułatwiasz sobie życie w wielu
dziedzinach.
Gdybym nie
zdecydowała o tej czerwieni i granacie, pewnie do dziś tkwiłabym w
"Splotach", nie mogąc się zdecydować na kolor
włóczki na szydełkowe kapcie. Pewnie wybrałabym u koleżanki w
butiku szal jedwabny, który do niczego by mi nie pasował. I zamiast
szybko wybrać sukienki dzianinowe w Urkye, myślałabym nad
kolorem aż do wykupienia wszystkich sztuk w moim rozmiarze. A tak to
chiach-bach, granatowa, czerwona, płacę i czekam na przesyłkę
Bardzo polecam
taką decyzję i konsekwentne trzymanie się jej. Ale wybierzcie
kolory, które będą w pełni Wasze. Jeśli szary i czarny do nich
nie należą, nie wybierajcie ich. Mimo że są takie
superhiperuniwersalne.
Na koniec wrócę na chwilę do tematu "ić stąd i nie wracaj".
Na koniec wrócę na chwilę do tematu "ić stąd i nie wracaj".
Polecam Wam także
wpis na blogu ubierajsieklasycznie.pl o cudownie przewrotnym, ale
trafnym tytule "Jaki jest Twój odcień czarnego?"
http://ubierajsieklasycznie.pl/jaki-jest-twoj-odcien-czarnego/
Jakie kolory
dominują w Waszych szafach? Jakie w wymarzonych, a jakie w realnych
szafach?
Komentarze
Prześlij komentarz