Ideał piękna i władza. Jaki mają związek?

Plan był taki, że następny post będzie o tkaninach i dzianinach. Jednak w świetle ostatnich wydarzeń uznałam, że tkanina nie zając, dzianina też nie, poczekają, a ja wyrzucę z siebie temat, który chodzi mi po głowie od półtora tygodnia..

Podczas Balu Absolwentek Latającej Szkoły w Trójmieście wygłosiłam krótką prezentację. Miała być o mnie, kim jestem, co robię, dlaczego to robię. Podczas jej przygotowania doznałam olśnienia. I zamiast gadać o swoich produktach i zwierzać się z postępów w produkcji, podzieliłam się z publiką mym olśnieniem.

Poniżej przedstawię treść tej prezentacji w wersji rozszerzonej - w Gdańsku miałam 5 minut, na blogu mam czas nieograniczony. Oto transmisja z mego wystąpienia przeprowadzoną przez Matkę Założycielkę Agatę Dutkowską. Na fanpejczu Latającej Szkoły znajdziecie prezentacje innych dziewczyn. Poniżej treść prezentacji uzupełniona o mnóstwo wątków pobocznych :)

Zaczęłam od tego, że sprzedaję ubrania i przekonania.
Ubrania - wiadomo. Historia stara jak świat. "Nie ma na mnie ubrań w sklepach, to siądę do maszyny i sobie uszyję takie, jak wymarzyłam" (wprawdzie nigdy nie marzyłam o spódnicy z krzywym paskiem i źle wszytą podszewką, a taka mi wyszła pierwsza, ale najważniejsze, że zaczęłam sama o siebie dbać, nie czekając na sklepy).
Na grupę docelową z dwóch powodów wybrałam kobiety plus size. Po pierwsze, bo sama do nich należę, znam ich ciuchowe problemy i na własnej skórze odczułam, jak to jest. Po drugie, wkurza mnie niski poziom akceptacji dla wszelkich odstępstw od wydumanej normy.
Wkurza mnie także założenie, że każdy do tej normy dąży.
Na przykład, że jak ktoś ma nadwagę, to na pewno się odchudza.

No bo jak to tak... Mieć nadwagę i zjeść ciastko?


CO ZA SKANDAL!

Nasze społeczeństwo sfiksowało w temacie szczupłości. Szukając przyczyn zjawiska zrobiłam mały przegląd z historii sztuki.

Paleolit

Z czasów prehistorycznych zachowały się figurki takie, jak Wenus z Wilendorfu.

Wenus z Willendorfu; pl.wikipedia.org

Dlaczego ją wyrzeźbiono między polowaniem na mamuta a opieką nad dziećmi? Raczej nie dlatego, że uważano tę sylwetkę za brzydką; historycy sztuki dopatrują się w figurce kultu płodności.
A dziś? Co mówi się o tak wyglądających kobietach?
W najbardziej dyplomatycznym przypadku, że są plus size :)

Starożytny Egipt

snobka.pl


Starożytne Egipcjanki miały się przede wszystkim podobać. W modzie była sylwetka smukła, z mocno wciętą talią i niewielkim biustem. Oko koniecznie mocno podmalowane, a nos długi i szpiczasty.

Starożytna Grecja

Demeter i Kora (V wiek p.n.e.); pl.wikipedia.org
Safona, fresk w Pompejach; pl.wikipedia.org

Starożytni Grecy, jak na wynalazców igrzysk olimpijskich przystało, doceniali sylwetkę wysportowaną, o ruchach pełnych gracji . Zarówno rzeźby kobiet, jak i mężczyzn, mają wyraźnie zarysowane mięśnie, harmonijne proporcje, niewielkie wcięcie w talii, a włosy ułożone w fale.

Starożytni Rzymianie, choć w tak wielu aspektach naśladowali Greków, bardziej cenili dorosłość i większym podziwem darzyli matki, niż córki. W Starożytnej Grecji podobała się młodość, świeżość i naturalność, w Rzymie nie stroniono od makijażu i wyszukanych strojów.

Średniowiecze
Portrety św. Katarzyny; czeremchowa.pl
Ideał wieków średnich to eteryczna blondynka z bladą cerą i wysokim czołem. Ponoć dla optycznego podwyższenia czoła kobiety wyrywały sobie włosy z czoła. Gdy powiedziałam to na głos w Trójmieście, część osób się zaśmiała. Ciekawe z czego? Mamy XXI wiek i depilator w powszechnym użyciu. Tylko wyrywamy sobie inną partię włosów.
Ponoć w średniowieczu odnotowano pierwsze przypadki zachorowań na anoreksję; podobała się wówczas sylwetka wychudzona, ale... z dużym brzuchem. Nie wiem, dlaczego, chyba dla kontrastu. Albo przez skojarzenie z brzuchem ciążowym i możliwość wydania potomstwa na świat.

Renesans

Mona Lisa; pl.wikipedia.org
W epoce renesansu przedstawiano na rzeźbach i obrazach kobiety bardziej barczyste i lepiej odżywione. Włosy najczęściej kasztanowe albo ciemne, ale podejrzewam, że nie chodzi o osobiste preferencje malarza, ale o tło. W średniowieczu często portretowano ludzi na ciemnym tle, dlatego włosy musiały być dla kontrastu jasne. Renesansowi malarze na tylnym planie umieszczali pejzaże, naturalne albo miejskie, na ich tle ciemne włosy odcinały się mocniej.
Ciało kobiet portretowanych w renesansie jest pełniejsze, ramiona okrągłe, biust i biodra obfite, a dużą wagę przykładano do ekspresyjnie ułożonych dłoni.

Barok

Rubens „Trzy Gracje”; pl.wikipedia.org
J. Vermeer, „Kobieta w błękitnej sukni”; pl.wikipedia.org
Barok to czas większej rozmaitości w malarstwie.
Najbardziej znanym przedstawicielem tego okresu jest Rubens, zwolennik ciał obfitych, o dużych biustach. biodrach, udach i brzuchach oraz twarzy jasnych, rumianych. To od jego imienia takie kształty nazywamy "rubensowskimi".
Patrząc na Trzy Gracje zastanawiam się, dlaczego ich skóra jest taka nierówna? Czy zadecydowały o tym jakieś malarskie względy? A może to jest najzwyklejszy w świecie cellulit? Może to wcale nie jest problem współczesny?

Nie wszyscy malarze kładli tak duży nacisk na cielesność; Caravaggio oraz Jan Vermeer malowali kobiety drobne, ubrane po szyję, a ich ciała nie zaprzątały tak mocno ich uwagi.

Wiek XX i XXI

Aby nie zamienić prezentacji w wykład z historii sztuki, z baroku przeskoczyłam do wieku XX.
Na slajdzie znajdowały się zdjęcia kobiet w swoich czasach uważanych za seksbomby:

Grace Kelly, Briggitte Bardot, Marlena Dietrich, Marylin Monroe; pinterest.pl

Cindy Crawfors, Pamela Anderson, Naomi Campbell; pinterest.pl

Wiek XX to czas ogromnej różnorodności i dużo szybszych zmian, zarówno w modzie, jak i lansowanych ideałach piękna. Najpierw co dekadę, potem co roku, co sezon, a teraz, w dobie fast fashion - kilka razy na sezon.

Czy dzisiejszy showbiznes zaakceptowałby bezwarunkowo kobiety uważane w poprzednich dekadach za piękność? Nie wszystkie XX-wieczne "ideały" były wysokie i szczupłe ;)


Zrobiwszy ten mini-pzegląd, zaczęłam się zastanawiać: skoro w każdej epoce ideał piękna jest inny, to znaczy, że kobiety o różnym wyglądzie mogą zostać uznane za najpiękniejsze...
...ale dlaczego nie wszystkie naraz?
Dlaczego jedna kobieta ma być uprzywilejowana, bo ma wygląd ceniony w czasach, w których żyje, a druga ma być nieszczęśliwa, bo wpasowuje się w ideał urody  z innej epoki?
O co w tym wszystkim chodzi?



Chodzi o władzę, rzecz jasna.
Kompleksy to jest świetne narzędzie dyskretnej manipulacji.

Czy kobieta zakompleksiona pójdzie tam, gdzie chce?
NIE!
Pójdzie tam, gdzie życzą sobie jej krewni i znajomi.

Czy kobieta niepewna swej wartości zrobi rewolucję? Naruszy status quo? 
NIE!
Będzie stać na straży hierarchii i ściągać na ziemię inne swoje córki i przyjaciółki bujające w obłokach. Dla ich dobra, rzecz jasna. By miały w życiu namiastkę bezpieczeństwa, by były akceptowane przez innych.

Kobieta niepewna swej wartości nie wierzy, że zasługuje na wszystko, co najlepsze. Skoro nie wierzy, to w życiu po to nie sięgnie. 
Kobieta, która szuka akceptacji na zewnątrz siebie, a nie wewnątrz, będzie całe życie harowała jak wół, byle tylko zasłużyć na akceptację rodziny, znajomych, szefostwa, sąsiadów. Pełna strachu przed odrzuceniem będzie spełniać ich marzenia, nie swoje.

A co z kobietami, które nie potrzebują akceptacji innych ludzi, by czuć się dobrze?
Strach się bać.
Pójdą, gdzie chcą, zrobią, co chcą i nie dadzą sobie wcisnąć produktu przeciwzmarszczkowego za ciężkie pieniądze.
Wydadzą pensję na przyjemności, zamiast na antycellulitowe kosmetyki.
Nie wzruszy ich reklama czegośtam upiększającego.
Mało tego, nie da sobą pomiatać i nie wyręczy w obowiązkach każdego, kto się jej nawinie.
Jej rodzina, pozbawiona służącej, cierpieć męki będzie biorąc udział w pracach domowych.
A przechodnie zostaną narażeni na nieprzyjemne doznania estetyczne, bo się taka nie umaluje, nie wyfiokuje i w stanie surowym wybierze się po bułki albo na spacer z psem.
O tempora, o mores!

Zatem wpędźmy taką w kompleksy, niech zapierdala.
(Przepraszam za brzydkie słowo, ale żadne z mniej brzydkich nie ma aż takiej mocy).

Od razu zaznaczam, że mężczyźni wpędzeni w kompleksy też są podatni na sterowanie, tylko im się innego rodzaju bzdury wtłacza do głów podczas wychowania. Ja przedstawiam perspektywę kobiecą, bo jako kobieta tylko tę znam. Nigdy nie byłam mężczyzną i nie poczułam na własnej skórze problemów, z jakimi oni się zmagają.
Mój mąż uważa, że kobiety i mężczyźni mają w tym samym stopniu przerąbane, tylko na inne sposoby.


Marzę o świecie, w którym każda kobieta, bez względu na stopień podobieństwa do wydumanego ideału, czuła się jak królowa.

Chciałabym, aby bluzki, jakie dla nich stworzę, były:
- z wysokiej jakości naturalnej tkaniny
- w stylu klasycznym, bez zbędnych ozdobników
- skonstruowane z myślą o sylwetkach plus size


Chciałabym, by każda moja klientka wraz z koszulą nabyła przekonanie, że jest taka, jak ta koszula - doskonała :)


Pozdrawiam wszystkie Królowe :)

Komentarze